Na początek chciałabym zadedykować ten rozdział Ruffian. Jest ona dla mnie bardzo ważna. Cenie ją i kocham. Podziwiam ją za wolę walki. Dziękuje, że byłaś, że walczyłaś do końca.....
,,Tylko śmierć mogła pokonać jej wielkie, wyścigowe serce''
RUFFIAN (ur.1972 - zm. 1975) ( WYGRAŁA 10 NA 11 SWOICH WY ŚCIGÓW, PONIEWAŻ 11 PRZYNIÓSŁ JEJ ŚMIERĆ...Złamała nogę. Żyła 3 lata przy czym średnio konie dożywają 20-30 lat. Nie będę tu wyjaśniać, bo to trudna historia. I smutna. Polecam film o niej, jest na cda. ,,Ruffian''.)
Jack, słysząc
głośny łoskot zza pleców, odwrócił się gwałtownie i spojrzał ze strachem na
leżącą na ziemi plackiem królową Arendelle. Przeklęta gałąź nadal bujała się w
lewo i prawo. Jack stał jak słup soli w miejscu, czekając na dalsze wydarzenia.
Niestety, nie działo się nic. On sterczał, Elsa leżała w kształcie litery
"X'', a wokoło wszystkie stworzenia zapadały w sen. Księżyc wznosił się
coraz wyżej i świecił coraz jaśniej.
Jaki ona ma talent do mdlenia, pomyślał Jack. Podszedł do nieruchomej
Elsy i wpatrywał się w jej twarz. Zmachlaczyła jej się grzywka, twarz była
zarumieniona, a na policzku widać było wyraźny, czerwieńszy od rumieńców ślad
po uderzeniu. Jack syknął z bólu, który musiała czuć Elsa. Kucnął przy niej i
zaczął gorączkowo myśleć, co dalej zrobić. Nie miał zielonego pojęcia, w którą
stronę iść do królestwa. Rozejrzał się dookoła. Wszędzie las i las! Nigdzie nie
widać było wieży zamku, czy jakiegokolwiek budynku.
Może wystarczy poczekać? Nie, to słaby pomysł. Elsa może tak leżeć
albo minutę albo.....kilka dni!, rozpaczał w duchu Jack, targając swoją
śnieżnobiałą czuprynę. Bez skutku starał się, aby coś wpadło mu do głowy.
- Jakbym mógł sobie czegoś życzyć, to chciałbym cofnąć czas i nie
godzić się na tę całą zabawę.... -powiedział do siebie głośno przez zęby.- choć
było fajnie...
Podrapał się w głowę i już miał wstać i dostać napadu
paniki, gdy wpadł mu do głowy najlepszy pomysł, jaki by mógł się trafić na
świecie.
Życzenie! No właśnie! Przecież Święty Mikołaj tak jakby spełnia
życzenia! Niekoniecznie będę musiał go o coś prosić, ale zawsze warto znaleźć
nocleg, jak się ma nieprzytomną królową pod opieką!, pomyślał i wyszczerzył się
do nieświadomej niczego Elsy.
- No to co? Idziemy do Świętego! - rzekł dziarsko Jack, zgodnie ze
swoim zwyczajem mówienia do kogoś zemdlonego. Dźwignął Elsę na ramiona. Była
cięższa niż w trakcie choroby, ale i tak lekka. Tak jakby nosił worek z
prezentami. Poszedł przed siebie zgodnie z tym, jak mu podpowiadał instynkt
Strażnika Marzeń.
W pałacu akurat przyjęcie się kończyło. Wszyscy zaczęli się rozjeżdżać i
rozpływać. Anka z Kristoffem zostali jednak na sali balowej. Siedzieli na
schodach i ogarniali wzrokiem opustoszałą salę, którą sprzątała teraz służba.
Do teraz nie mogli otrząsnąć się po tym, co stało się niedawno.
Przed oczyma cały czas widzieli duszącego się kawałkiem jabłka pana, panikę
wśród reszty i.....brak królowej. szczęśliwe zakończenie pojawiło się dopiero
po interwencji lekarzy. Anna nie dawała sobie rady z jednym, zadławionym
jabłkiem panem, więc nie wiedziała, jak Elsa daję sobie radę z tym wszystkim.
- Oni nie mogą chociaż na jakiś czas przestać dostarczać nam
stresu, prawda? - spytała Anka Kristoffa. Chłopak westchnął głośno i przejechał
ręką po włosach. Zniszczył sobie fryzurę, którą Anka sama mu układała, jednak
nie zganiła go za to. Wyglądał o wiele lepiej z poczochraną czupryną. Zdjął
marynarkę, zawiesił ją na ramieniu. Pod spodem miał pomiętą, niebieską koszulę.
- Ta.. Wrócą. Na pewno. Może po prostu chcą być sami? - Starał się
być spokojny, ale po tych wszystkich zdarzeniach w ostatnich miesiącach było to
awykonalne.
- O nie! Elsa w życiu nie opuściłaby gości. Coś się stać musiało.
Tylko, co? -W głosie Anny wyraźnie dało się słyszeć lęk. Kristoff przytulił ją
do siebie silnym ramieniem. Anka od razu poczuła się lepiej, było jej cieplej.
Mogła nawet tak zasnąć, a więc kiedy Kristoff usłyszał głośne chrapnięcie
porwał się ze schodów. Wziął Ankę na ręce i zaniósł ją pod drzwi. W trakcie
drogi zbudziła się, ale nie podnosiła głowy, tylko patrzyła się na twarz
Kristoffa.
- Tego nie możemy przewidzieć. Na razie nie panikujmy. Jest
jeszcze stosunkowo wcześnie. - powiedział, idąc. Wiedział, że na niego patrzy.
Czuł to. Anka zrobiła się czerwona.
- Stosunkowo wcześnie!? - wypaliła, czując przypływ energii. -
Może i wcześnie, ale nie dla Elsy. Tym bardziej, że to KRÓLOWA. I to jaka! Nie
pozwalała by sobie na nocne wycieczki! - Kristoff nic więcej nie mówił. Wszedł
po schodach, tak jak zwykle. Anka była bardzo lekka. Potem przeszedł przez
labirynt korytarzy, który znał już na pamięć, bo zawsze odprowadzał Ankę do jej
komnaty. Wreszcie dotarli do celu.
-Do jutra, Aniu. Znaczy, do dzisiaj. Idę do siebie. -
pożegnał się Kristoff i pocałował Annę w policzek. Skierował się do
daaaalekiego wyjścia, jednak bardzo wolno, bo wiedział, co Anka zaraz zrobi.
Złapała go za ramię i przyciągnęła do siebie. Kristoff dał się pocałować w
policzek z udawaną, marudną miną. Anka pogłaskała go żartobliwie po głowie,
pomachała ręką i weszła do swojego pokoju. Kristoff odprowadził ją wzrokiem, a
kiedy rozległ się trzask zamykanych drzwi, poszedł do swojego domku
nieopodal zamku.
Anka podeszła do okna, za którym i tak już nic nie było widać.
Zmęczenie nie chciało ustąpić, mimo jej stresu. Oczy zaczęły się zamykać, a
ciało robiło się wiotkie. Powlokła się bez przebierania w piżamę do łóżka i
opadła na nie z impetem.
Jack z każdym krokiem czuł, że od Świętego Mikołaja dzieli go
coraz to mniej drogi. Pozytywnie nastawiony do świata rozglądał się po
delikatnie już szarzejącym ku dniu niebu. Gwiazdy były jeszcze mocno widoczne a
księżyc świecił i przyglądał się kuli ziemskiej. Chłopak nawet nie popadł w
panikę mając świadomość, że nie ma przy sobie swojej laski. Miał Elsę....Co
prawda aktualnie niezbyt kontaktową, ale Else. Przystanął na chwilę. Wziął
głęboki oddech. Nagle dostał ogromnego przypływu sił. Poczuł podniecenie. Już
niedaleko!, pomyślał. Nogi po prostu same skierowały go w zarośla. Potem trochę
w lewo a następnie w prawo. Wkrótce zobaczył przed sobą łąkę, którą okalał
wokoło las. Była odrobinę zapadnięta i na niższym poziomie niż pnie drzew.
Zaciemnioną i szarawą. Światło księżyca padało w jeden punkt. Na....dom.
Drewniany, jasny dom z murowanymi elementami. W sumie miał dwa piętra a przed
nim było małe ogrodzenie z czerwono-białą furtką z wbitymi wielkimi cuksami o
tych samych kolorach.
- No! Jesteśmy na miejscu! - rzekł Jack z entuzjazmem. Podszedł do
krawędzi pagórka. Przycisnął do siebie Else mocniej w celu zamortyzowania
wstrząsu i skoczył, po czym ruszył przez środek polany. Podszedł do furtki i z
małymi problemami usiłował ją otworzyć, ponieważ nie miał sześciu rąk i prawdą
było, iż jednym ramieniem trudno mu było utrzymać Elsę. Na szczęście wreszcie udało
mu się wspomóc stopą. Przeszedł chodniczkiem pomalowanym w pluszowe misie i
zapukał głośno nogą do drzwi. Nic nie usłyszał. Ponowił czynność i to kilka
razy.
- Już idę, idę. - rozległ się rozdrażniony, znajomy głos. Do uszu
Jacka dobiegło głośne tupanie o schody. Już chwilę później rozległ się szczęk
przekręcanej klamki i drzwi otworzyły się puszczając na chłopaka silną falę
ciepła. Wyszczerzył się do wysokiego, brodatego i masywnego mężczyzny z
krzaczastymi brwiami i siwą brodą.
- Witam Mikołaju! - przywitał się radośnie. Święty odwzajemnił
,,banana na ustach'' a potem skierował wzrok na Elsę. Jego uśmiech stopniowo
zanikł. Na twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- Witaj Jacku! A....a to kto? Dobrze myślę, że to... -
powiedział, wskazując głową na dziewczynę. Jack zamilkł. Spojrzał na Elsę, a
potem znów na Świętego Mikołaja.
- Królowa Arendelle - dokończył Jack po chwili ciszy, wchodząc do
środka. - Pracuję dla niej. Dzisiaj akurat oberwała w twarz dość solidnym
konarem. No i straciła przytomność. Pomyślałem, że mógłbym u ciebie
przenocować, bo nie wiem jak wrócić a rano odwieziesz mnie do królestwa. -
wyznał Jack na jednym oddechu. Święty znowu uśmiechnął się serdecznie i zaśmiał
się cicho.
- Nie musisz mówić. Jestem tutaj na kilka miesięcy, ponieważ mam dość
wiecznie jęczących Yeti, ale tak się składa, że wziąłem ze sobą mniejszą kulę.
Widziałem co się stało. Mrok jest podły prawda? - spytał żartobliwie. Chłopak
zaczerwienił się na myśl, że Mikołaj widział, jak prawie pocałował królową.
Kiwnął głową. - Połóż ją na górze. Jeśli jesteś zmęczony, to też możesz się
przespać. Ja w każdym razie będę siedział w salonie. - Powiedział Mikołaj i
udał się do dużego pokoju z wielkim kominkiem. Jack wszedł ostrożnie po
schodach. Na piętrze były tylko dwa pomieszczenia: Jedno to pewnie Mikołaja,
gdyż drzwi były obwieszone niewielką ilością kolorowych światełek a drugie w
takim razie gościnne. Chłopak wszedł do drugiego pokoju i położył Elsę na aż
zbyt miękkim łóżku. Sięgnął z wysokiej szafy czerwony, gruby koc i opatulił nim
dziewczynę.
- Leż. -powiedział na odchodnym i potruchtał po schodach w dół.
Wszedł do salonu i rozsiadł się w głębokim fotelu ze skóry. Po jego prawej
stronie siedział Mikołaj, cały czas uśmiechając się pod nosem.
- Co cię tak bawi? - spytał w końcu chłopak, odwracając głowę.
- Jestem dość dobrym aktorem, prawda? Dałeś się nabrać, że nie
wiem kim jest Elsa i co się z nią stało. Sprawdzałem tylko, czy skłamiesz. -
wytłumaczył Święty. Jack podciągnął kolana na fotel i oparł o nie nadgarstki,
marszcząc brwi.
- Fakt, przez chwilę uwierzyłem. Podglądacz......permanentna
inwigilacja. - burczał.
- Ja tylko dbam o twoje bezpieczeństwo! Ta cała sprawa z Mrokiem
bardzo mnie zaniepokoiła. - bronił się Mikołaj, prostując w fotelu.
- A...masz teraz na niego podgląd? Wiesz, gdzie wtedy polazł? -
zapytał Jack. Myśl o jego największym wrogu podniecała go, myśl o tym, że
będzie mieć szansę, aby skopać mu tyłek. Chciał się dowiedzieć, jak najwięcej.
- W sumie, to na to nie wpadłem. Zaraz zobaczymy... - Mikołaj
wstał, po czym bez wahania otwierał kolejne szafki w poszukiwaniu kuli.
Wreszcie znalazł ją i postawił na stoliku. Znowu klapnął na siedzisko i machał
palcami nad szklanym przedmiotem. Coś w kuli zaczęło się ruszać i majtać.
Drobne białe ziarenka przybrały ciemną barwę, pływając po kuli. Wkrótce
drobinki ułożyły się w nieokreślone kształty, a zaraz potem oczom obu
Strażników ukazała się siedziba Mroka. Jack patrząc na to miejsce, cały czas
widział znikającego w ciemności wroga i prawie że umierającą Elsę. Przygryzł wargi
oraz zacisnął pięści. Wpatrywał się w kulę poszukując chudego, czarnego
człowieka lub jego koniostwora.
- Chyba go nie ma. - stwierdził Mikołaj. Może po prostu...
- Czekaj! - warknął chłopak, powstrzymując ręce przyjaciela.
Przybliżył się do przedmiotu. Zmrużył oczy zaciskając usta. - On tu jest.
Jestem tego pewien, że jest tylko po prostu się ukrywa.
- Prościej będzie jeśli zrobię namiar na niego a nie na siedzibę.
- Mruknął Mikołaj. Odsunął Jacka i począł odprawiać swoje zwyczaje nad kulą.
Tym razem było trochę dłużej. Okruszki nie mogły się ze sobą złączyć. Wciąż
szalały wokoło po naczyniu z zawrotną prędkością.
- I co? Co się dzieje? Dlaczego nic się nie pojawia? - spytał
Jack.
- Nie wiem, zwykle działa bez szwanku. - Święty próbował jeszcze
kilka razy pokazać Mroka, ale bez skutku. - Nic z tego. Tym sposobem mogę tylko
zepsuć sobie sprzęt. - Powiedział i wstał podnosząc w jednej dłoni kulkę.
Odłożył ją znów do szafki i zwrócił wzrok na towarzysza.
- Coś się dzieje. Wiedziałem, że tak łatwo nie odpuści. Dlaczego
tak bardzo mu na mnie zależy? Czemu akurat ja? No i po co on w to wszystko
miesza Elsę. Ona nie jest niczemu winna. - Mówił cały czas patrząc się na
stolik w miejscu, w którym stała kula.
- A kto by go wiedział? W tej sprawie nawet ja jestem bezsilny.
Gdybyśmy mieli do dyspozycji coś lepszego, to pewnie udałoby nam się go
zobaczyć. Sam jestem ciekaw co knuje. Mam nadzieję, że twojej przyjaciółce nic
się nie stanie. - Zażartował Święty idąc w stronę kuchni.
- To jest moja pra co daw czyni. Rozumiesz? - Jack zerwał się z
miejsca drepcząc za kompanem.
- Oj przyznaj, że ją lubisz. - Droczył się Mikołaj wyciągając z
szafki pierniki i ciasteczka.
- Pewnie, że lubię. A co bym miał nie lubić! Nic mi nie zrobiła z
wyjątkiem napędzenia strachu.. - Przyznał Jack szurając nogą o podłogę.
Wskoczył na blat i zaczął machać stopami jak dziecko. Święty uśmiechnął się
szyderczo, ale żartobliwie.
- Tak, zgadzam się z tobą w stu procentach. Nawet ja miewałem
chwile zwątpienia, że uda ci się ja uratować. - Mikołaj położył słodycze na
talerzyku i odłożył na stolik. Sięgnął po jedno i udał się znów do salonu nucąc
sobie coś z tych świątecznych piosenek. Jack został jednak na szafce myśląc o
Mroku. Sprawa bardzo go intrygowała. Patrzył się na swoje nogi, które jakby nakręcona
na przemian bujały się w góre i w dół. Wyjrzał przez okno. Zaczęło się
przejaśniać. Wydawało mu się, że dopiero co na niebie roiło się od gwiazd a już
chwilę potem nastał bardzo wczesny poranek. Siedział tak przez kilka minut
wytrwale wpatrując się w przerzedzające się niebo. Nagle coś go wyrwało z
zamyślenia. Jakiś szmer i odgłos kroków. Aha! Śpioch wstał!, pomyślał i
zeskoczył szybko z blatu. Oparł się o niego czekać na dalsze wydarzenia.
Wkrótce do kuchni weszła zaspana Elsa. Miała na sobie zarzucony koc. Włosy
miała ułożone bardzo........nijako. Były naprawdę szczątkowo ułożone w koka.
Prawie wcale. Wydawało się, że wcale nie zarejestrowała białowłosego chłopaka
wesoło uśmiechającego się do niej.
- Dzień dobry! - Powiedział dziarsko Jack rozciągając usta jeszcze
mocniej. Elsa zareagowała bardzo gwałtownie na ten głos. Aż za bardzo, bowiem
odskoczyła w przestrachu na bok wydając z siebie dziecinny, ochrypły głosik.
Brzmiała jak mały, wkurzony kociak. Jack też szczerze się zląkł. Spodziewał się
raczej ponurego przywitania lub szybkiego poprawiania fryzury. Elsa gapiła się
na niego wielkimi, turkusowymi oczyma bez najmniejszego mrugnięcia. - Coś się
stało? - Spytał niepewnie.
- Mnie nic! Ale panu chyba tak! Ładnie to tak się do
mieszkania włamywać? - Jacka kompletnie wmurowało. Nie wiedział co powiedzieć.
Pusto gapił się na dziewczynę wytrzeszczając ze zdziwienia oczy.
- Elsa, to ja! Jack! Ten sam co wcześniej. - Jąkał się.
- Nie sądzę, byśmy się znali.... Nie.... Na pewno nie. - Mruknęła
Elsa.
- Eeee... Chwileczkę! - Pisnął Jack pośpiesznie idąc do Mikołaja.
Wpadł do salonu oddychając szybko.
- A ci co? Wyglądasz jak przepłoszony zając! - Zakpił Święty.
Chłopak jednak nie zwrócił na to uwagi i podszedł do niego chwiejnym krokiem.
Oparł się o fotel wdychając głęboko powietrze.
- Ona mnie nie pamięta! Pamięć straciła! O nie, co teraz będzie.
Doradca mnie udusi jak się dowie, że władczyni postradała zmysły! A Anka! Ona
nie jest gotowa na bycie królową... - Mówił szybko patrząc się cały czas w oczy
starszego kolegi. Święty sapnął niepokojąco.
- W mordę jeża! Znaczy.....Maniery Mikołaju, maniery. Chciałem
powiedzieć - do jasnej Anielki! - Strażnik wstał szybko i poszedł za Jackiem do
kuchni. Elsa nadal tam była. Obserwowała czujnie dwóch mężczyzn naprzeciwko.
- Czego wy u licha chcecie? - Spytała marszcząc brwi. Jack i
Mikołaj wymienili nerwowo spojrzenia.
- Nie jest dobrze prawda? - Zapiszczał Jack.
- Oczywiście, że nie! - Stwierdził Święty.
- Przecież ze mną wszystko w jak najlepszym porządku! Co ja wam
takiego zrobiłam! Chwila....czy to jest Święty Mikołaj? - Spytała się Elsa.
- No, na to wygląda. - Odparł n Jackie pewnie. Dziewczyna
wytrzeszczyła oczy w przestrachu.
- Ja byłam grzeczna! Nikogo nie biłam! Jestem potulna jak baranek.
- Broniła się szybkim potokiem słów. Chłopak przełknął głośno ślinę. Czuł
strach oraz niepokój. Martwił się nie tylko o całe Arendelle, ale i o królową,
która nie była świadoma, iż jeden gwałtowny manewr ręką a wnętrze ciepłej
chatki zamieni się w jaskinię lodu. Nerwowo spoglądał na dłonie Elsy.
- Ja wiem, wiem. Nie musisz się tłumaczyć tylko spokojnie. Może
choć do pokoju obok, to wytłumaczymy ci kilka spraw. - Wyjaśnił Mikołaj.
Żeby tylko nic się nie stało, coś trzeba wymyśleć, Jack drapał się
po głowie panicznie szukając rozwiązania.
- No, skoro tak pan chc..
- NIE TYLKO NIE WYMACHUJ RĘKOMA!!!!!! - Wrzasnął na całe gardło.
- A to niby czemu? Czy coś z nimi nie tak? - Spytała się Elsa
przypatrując się uważnie dłoniom.
- Nie panuj mi tu. Mów na ,,ty’’. Może nie ,,nie tak'', ale
niezupełnie w porządku. Ja ci powiem o co chodzi. Musisz mi obiecać, że
będziesz spokojna okej? - Spytał chłopak prowadząc dziewczynę do salonu. Kiedy
stanęli w bezpiecznej odległości od Mikołaja, Jack stanął z Elsą przy ścianie i
wyciągnął przed siebie delikatnie ręce.
- Teraz musisz uważać. Patrz na moje ręce. - Poprosił i sprawił
aby nad środkiem dłoni pojawił się niebieski połysk, dmuchnął szybko i wkrótce
jego oczom ukazała się niekształtna, krzywa kulka śniegowa. Elsa przez chwilę
po prostu przyglądała się z niedowierzaniem, jakby nie do końca to do niej
docierało, lecz chwilę potem jej oczy znacznie się powiększyły.
- Jak tyś to zrobił?! – Spytała głośno. Jej ton brzmiał
nienaturalnie. Nigdy jeszcze takim nie mówiła, ponieważ uznano by ją za
niepoważną.
- Długa historia, moje zdolności nie są aż tak ważne. Tylko…. Tu
chodzi o ciebie. – Wycedził Jack. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco. Po
chwili ciszy odezwała się:
- Że co?
- No właśnie o to chodzi, że nie wiem jak ci to wytłumaczyć! –
Jęknął chłopak.
- Wal prosto z mostu chłopie! Wal! Z kobietami to prosto i na
temat! – Krzyknął Mikołaj.
- Cicho! – syknął w odpowiedzi Jack. – Elsa… chodzi mi o to, że ty
umiesz zrobić tak samo jak ja. To znaczy podobnie. I ty nic nie pamiętasz, więc
zapewne nie masz pojęcia jak ,,się obsługiwać’’ prawda? – Wydusił przerywając.
- Czyli mam rozumieć, że umiem robić śnieg? HA! Dobry żart! –
Zakpiła Elsa.
- Okej, to wyjaśnij mi obecność Miklałsa tam o… - Mruknął Jack.
- EJ! Uważasz, że jestem wymyślony?
– Rzucił z głębi pokoju starzec a chłopak machnął w odpowiedzi ręką.
- Jesteś jakiś niepoukładany? Święty Mikołaj istniał, istnieje i
będzie istniał! Niestety raczej nie mogę uwierzyć w bajki o śniegu. –
Odpowiedziała dziewczyna
- To nie są bajki! Sama widziałaś jak ja to robię, więc uwierz, że
ty też tak umiesz. Moja wskazówka: Nie machaj rękoma zbyt mocno bo narobisz
sporego Sajgonu..
- Nie mam zamiaru… Mnie nie interesuje taki bajer w łapach… - Stwierdziła Elsa, podeszła do półki i zaczęła
oglądać figurki reniferów. Jack klapnął obok kolegi.
- Jednak nie było aż tak źle. – Sapnął.
- A mówiłem, że prosto z mostu? Tylko zastanawia mnie co
wykombinujesz z tym, że twoja dziewczyna nic nie pamięta i nie ma bladego
pojęcia, iż jest królową. – Powiedział strażnik.
- Daruj sobie z tą dziewczyną okej? – syknął Jack – Nie wiem,
wrócimy i pójdziemy do jej siostry. Miejmy nadzieję, że coś wymyśli.
- Im szybciej tym lepiej, idź już. – Zaproponował Mikołaj. Chłopak
podniósł się z głębokim sapnięciem.
- Chodź…. – Mruknął do Elsy i wziął ją za rękę ciągnąc do wyjścia.
- Do zobaczenia! Aha! Powodzenia! – Krzyknął z daleka Święty po
czym został sam. Tym (jak wiecie) Jack nie przejmował się w zbyt dużym stopniu.
Udał się w stronę królestwa (,,Bezkrólewie tralalalalala!XD).
Po długim czasie
katorgi z marudzącą Elsą Jack wreszcie dotarł do bram Arendelle.
- A to co?! – Wykrzyknęła dziewczyna nienaturalnie grubszym tonem.
- To twoje… - Zapiszczał chłopak. Nie potrafił kłamać. Czuł
potrzebę powiedzenia przyjaciółce (,,przyjaciółce’’ ;) ) faktu, iż jest
królową.
- A-ale jak to? Jakim cudem? Dom jest raczej w tę drugą stronę..
- No takim cudem, żeś zapomniała wszystko, bo cie znokautowałem
przez przypadek gałęzią! A jak służba się dowie, to czeka mnie coś złego.
Niestety. Musimy powiedzieć o zdarzeniu twojej siostrze, a dla reszty niech to
zostanie tajemnicą. Jak najdłużej. Okej?? – Elsa patrzyła na niego wzrokiem
pełnym zaskoczenia a potem już strachu. Pokiwała niepewnie głową z cichym
jękiem. To już było bardziej ,,Elsowate’’ zachowanie, ale i tak do swojej
normalności brakowało jej baaaaaardzo wiele. Dwójka bez problemu przeszła wrota
na dziedziniec. Straż była po ciężkiej nocy poszukiwań królowej i tak naprawdę
byli półprzytomni a bramy otworzyli odruchowo w nadziei, że przyjechał ktoś,
kto odnalazł władczynię.
- To jakiś cud… - Szepnął Jack. W rzeczy samej. To był cud.
Niestety przy wejściu do zamku czekała już zupełnie normalna, jak zwykle
poważna ,,obstawa’’.
- Królowa Elsa! Znalazła się! Ale jakim cudem! – Krzyczeli.
Natychmiast zebrało się znacznie więcej żołnierzy. Potem przyszła służba, która
zajęła się totalnie spanikowaną i roztrzęsioną królową i doradca. On zaciągnął
w żelaznym uścisku chłopaka na bok. Był tak obrzydliwie wściekły. Teraz nie
przypominał wieprzka. Teraz jego twarz przybrała wyrazu mówiącego: ,, Ło
Chryste oczy mi wylecą a ty giń poczwaro’’ No i te dziwne, obwisłe usta,
przylegająca, budząca grozę grzywka, przypominająca uczesanie….Mniejsza. To nie
te czasy, wracamy do opowieści:
- Co się stało?! – Krzyczał czerwony, jeszcze bardziej czerwony ze
złości.
- Ja wszystko potem wyjaśnię, wyjaśnię na pewno, ale teraz muszę
ją mieć blisko siebie i widzieć się z księżniczką Anną. Proszę. Ten jeden raz.
– Mówił szybkim, cienkim tonem. Nie czekając na odpowiedź, wyrwał się ze ścisku
mężczyzny i popędził do komnaty Anki. Ślizgał się, pod stopami pojawiał się
szron. Nie z powodu zabawy, tylko stresu. Wparował do pokoju. Nie obchodziło
go, czy Anna jest zmęczona, zła….głodna…. No i jak to się zawsze pech
przydarza nie mógł wejść w gorszym
momencie. Stanął jak wryty. Widok stojących przy szafce, całujących się
Kristoffa i Anny nie był tym najlepszym. Oni równie zaskoczeni odskoczyli od
siebie. Obaj poczerwienieni.
- Prze – przepraszam. Ale, ale spokojnie. W sumie to ja wiem jak
się czujecie… No ale nie chodzi mi o zatruwanie wam życia, to coś
poważniejszego.. – Mówił przerywając. Po
chwili skołowania odważnie zamknął za sobą drzwi i podszedł do parki.
- Chodzi o to, że wy wyznajecie sobie miłość, a ja i Elsa nie
jesteśmy w najlepszym położeniu. – Powiedział. Drżał mu głos. Anka wyraźnie nie
wiedziała jak zareagować. Naszczęście
partner ją uratował:
- Jack, co się dzieje?
- Straciła pamięć. Nie ważne jak, nie ważne gdzie. W każdym razie
nic nie pamięta. Nie wie, że jest królową, nie wie, że ma moc. No a reszta też
nic nie wie. – Wyjaśnił.
- Cholera. – Zaklął Kristoff. Anka zachwiała się i oparła o
komodę.
- A – a gdzie ona teraz jest? – Z trudem wydusiła księżniczka.
- W rękach służby. – Powiedział Jack. Blondyn wypuścił głośno
powietrze zadzierając głowę do góry.
- Anno. Idź do nich. Każ im ją zostawić. – Rozkazał Kristoff.
- Pójdę z nią. – Zdecydował Jack po czym skierował się z Anką do
wyjścia. W milczeniu przeszli przez korytarz. Szybkim, nerwowym tępem. W końcu
znaleźli się przy komnacie królowej. Anna przybrała prostą posturę i
zdecydowanie, chociaż z drżeniem dłoni nacisnęła klamkę. Jack drobnymi kroczkami
wślizgnął się za nią. Kiedy weszli, zobaczyli Naszczęście nie aż tak tragiczny
widok. Jedynie trzech ludzi i Elsa. Jack odetchnął z ulgą. Spodziewał się grupy
rozwścieczonych siłaczy tylko czekających aż przyjdzie. Niemniej jednak obydwie
siostry były przerażone. Anna z wytrzeszczonymi oczyma, a Elsa zdezorientowana
zachowaniem każdej osoby. Dla chłopaka nie wyglądała aż tak inaczej, ale dla
siostry była zupełnie inna.
- Czy moglibyście ją zostawić? – Poprosiła trójkę kobiet ubranych
w jednakowe, płowe stroję. One posłusznie, bez słowa wyszły. Ostatnia rzuciła
im tylko dziwne, przenikliwe spojrzenie.
- Elsa.. – Jęknęła księżniczka i odruchowo rzuciła się w objęcia
siostry. Ona jedynie smutno zerknęła na Jacka. Z pewnością musiała być
załamana. Szczerze współczuła tej, według niej zupełnie obcej osobie. Nagle
poczuła bardzo mocny ścisk, który odebrał jej oddech.
- Wiesz, trochę zabierasz mi powietrzę. – Wymamrotała. Chciała
brzmieć przyjaźnie. Dziewczyna uwolniła ją z objęć i otarła szybko wilgotne oczy.
- Przepraszam… A, ty naprawdę nic nie pamiętasz? Nawet mnie? –
Elsa pokręciła głową.
- Pamiętam tylko swój sen, ale to nie jest chyba
najważniejsze. – Odpowiedziała z lekkim,
kwaśnym uśmiechem. Ani spłynęło kilka małych łez. Naszczęście dzielnie powstrzymywała
wybuch histerycznego, panicznego płaczu (zuch dziewczyna).
- To co robimy? – Jack chciał jak najszybciej rozwiązać problem.
- Trolle? – Zaproponowała Anna.
- Zaczną coś podejrzewać. Raczej musimy popróbować sami. W
najgorszym wypadku powiemy prawdę.
- Powiedzmy teraz. Jack, ja ich powstrzymam, nic ci nie zrobią. –
Zapewniła księżniczka.
- Nie da się odrobić zaufania służby, która i tak za mną nie
przepada a z doradcą i tak mam ostro na pieńku… - Wyjaśnił Jack.
- No to nie pozostaje nam nic innego jak załamać się nerwowo.. –
Wydusiła Anna i zatopiła twarz w dłoniach, ale nie uroniła ani jednej łzy, mimo
coraz większej potrzeby płaczu.
- Może jak się prześpi, to coś się jej rozjaśni? – Zaproponował
chłopak. Dziewczyna nie odpowiedziała na to, ale wzrok wystarczył. Zgodziła
się. Nie miała innego wyboru. Potem wszedł Krisoff. Widząc ponure twarze innych
zrozumiał, że nie jest najlepiej. Powoli podszedł do łóżka na którym siedziały
siostry i kucnął naprzeciwko Elsy.
- I co? Musisz źle się czuć. – Uśmiechnął się pokrzepiająco. Miał
podejście nie tylko do zwierząt.
- No, trochę tak. – Odparła.
- Co ustaliliście? – Blondyn sierował pytanie do obu, ale wzrok
skierował na Jacka.
- Nie możemy wezwać Trolli, bo knypki z zewnątrz wywęszą, że coś
jest nie tak. Nie możemy też powiedzieć od razu, bo reszta mnie znienawidzi
jeszcze bardziej. Więc stanęło na tym, że musi się przespać. Nie wiemy, czy to
coś da, bo zanik wygląda na groźny. – Wyjaśnił chłopak.
- Cóż. Skoro już tak obmyśliliście, to niech tak będzie. Niech
zostanie sama. Musi pozbierać, myśli. Hmmm. Nieodpowiedni zwrot. Przepraszam.
Niech zażyje spokoju po ciężkim dniu. – Poprawił się Kristoff.
- Ja zostanę! – Orzekła Anna.
- Dobrze, dobrze. – Zgodził się Jack i wyszedł z blondynem. Kiedy
wyszli Anka nie czuła niepewności czy strachu. Zwyczajnie, tak jak zawsze
przysunęła się do siostry i przewiesiła ramię przez jej szyję.
- Posłuchaj. Ty jesteś moją siostrą, moją jedyną rodziną, KRÓLOWĄ
tego zamku, królową tych pięknych ziem dookoła i bardzo ważną osobą dla Jacka.
Tego chłopaka od lodu. – Zaczęła stanowczym głosem, ale potem załamał jej się i
nerwy zrobiły swoje. Znów przytuliła siostrę.
- Nie mogę powiedzieć tego, że wiem, ale wierzę ci. – Odparła
Elsa. Zauważyła, że jej ręce bezwładnie leżą wzdłuż ciała, a rzekomej siostrze
byłoby miło, gdyby odwzajemniła uścisk więc delikatnie poklepała ją po plecach.
W końcu księżniczka odkleiła się od niej i wyszła.
Elsa do
wieczora nie zmrużyła oka. Nie mogła. To łaziła po pokoju, to leżała patrząc
się w sufit na łóżku próbując cokolwiek sobie przypomnieć, ale niestety, na
próżno. Nadszedł wieczór. Dziewczyna zaczęła już być zdenerwowana na samą
siebie. Nie chciała płaczu, nie chciała całego zachodu. Walnęła pięścią w
stolik pod ścianą a na nim, na ścianach i podłodze rozniosło się pełno lodu a w
pokoju zaczął padać śnieżek. Nieprzyjemny śnieżek.
- Ojej.. – pisnęła. Cofnęła się ostrożnie. Wskoczyła na łóżko i
skuliła pod siebie nogi. Nagle poczuła, że coś zmieniło się w otoczeniu,
nastała dziwna atmosfera. Zapalona świeczka zgasła. Dziewczyna wstała i
podeszła do okna. Przeszedł ją dreszcz po plecach. W pewnym momencie z bliżej nieokreślonego
punktu dobiegł ją głos.
- Witaj Elsa…
(NO A CO DO TYTUŁU ROZDZIAŁU... OJJJJ, WTAJEMNICZENI JUŻ WIEEEDZĄ!)
Jej ^^ Nareszcie długaśny rozdział :3 ,,Udał się w stronę królestwa (,,Bezkrólewie tralalalalala!XD).'' To samo pomyślałam xDD Mam jedno małe ''ale'' : Mikołaj jest jakiś za mało mikołajowaty, nwm czemu ale jakoś tak :D
OdpowiedzUsuńI jedno pytanie, co znaczy Zmachlaczyła się?? bo się kurcze zastanawiam i nie wiem xD Jestem na 90% pewna, że na końcu to Mroook (bo któżby inny?!) :D
Czekam, czekam, czekam i zapraszam :D
http://love-good-luna.blogspot.com/
http://robertdowneyjr0.tumblr.com/
"Udał się w stronę królestwa (,,Bezkrólewie tralalalalala!XD)."
OdpowiedzUsuńHahahahahah XDD
Bardzo mi się podobał ten rozdział (jak każdy), intrygujący :D
A jak czytam o Elsie i Jacku to takie *O* Oooooooooooooooooooooooo :3
Bo to takie słooodkie!
Dobry pomysł z wprowadzeniem Mikołaja!
Nie rozumiem, czemu uważasz, że źle piszesz -_-
Mało błędów, ciekawa fabuła.
Super!
Straasznie się cieszę, że pojawił się nowy rozdział i przez cały czas, jak czytałam miałam zaciesz :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Tak, tak, już dobra! To Mrok! Za mało mikołajowaty? Okej, zapamiętam na przyszłość. Przepraszam ;). Zmachlaczyła to znaczy potargała. Gorzej niż potargała. Kołdra się może zmachlaczyć (pognieść), kocyk, nawet pluszak z powodu dłuuuuuugiego ,,życia'' ;)
OdpowiedzUsuńAwwwwwwwwwwww ♥_______________♥ To było piękne, smutne i zaskakujące jednocześnie! *o* Normalnie kocham Cię za ten rozdział! <333 Akcja tak mnie wciągnęła, że w zasadzie, na jakiś czas odłączyłam się od świata zewnętrznego. ;o To jest piękne, po prostu piękne. *-* I jak wyżej, mnie też się wydawało, że tam na końcu to nasz Mroczek się objawił. ;p xD I co by tu jeszcze napisać...? Sama nwm... :p Dużo weny życzę. ;3 I czasu dziewczyny, dużo czasu! Bo wiecie jak to jest, jak się ma masę pomysłów, ale brak możliwości do pisania. ^.^ Ściskam mocno, pozdrawiam i życzę powodzenia w nauce *tak na koniec rokuuu*! :D ♥
OdpowiedzUsuńOjej, żygam tęczą! Baaaaaaaaaaardzo Ciiiiiiiiiiiiiiii dziękujeęęęę za te miłe słowa!!!!! Ja również pozdrawiam!!!!!!!!!! Maśka.
UsuńŚwieetny ♥ (w sumie jak każdy)
OdpowiedzUsuńMiałam taki zaciesz, gdy zobaczyłam, że jest już rozdział ♥___♥
Zakończyć w takim momencie?.. Nienawidzę was za to. (żart ;-;)
Miałam tylko jeden problem: Ciągle spoglądałam na 'suwak' i byłam świadoma, że rozdział się tak szybko kończy ;-;
Awwwwww, hahasgdf *----* - Nie mogę się opanować xD Będę miec tygodniowy zaciesz :D
Czy długo będziemy czekać na kolejny post? ;3
WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY,WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY, WENY! <3
Nie długo, bo ja nad nim pracuję ;3 Nie będę Was męczyć... w pewnym sensie tak.
UsuńChcecie długaśny rozdział czy krótszy?
Loony
Nie wiem jak inni, ja wolałabym trochę dłuższy! :D
UsuńJa mam w zwyczaju mówić, że im dłużej, tym lepiej. :D ^.^
UsuńLoony..... nie kłam. MUAHAHAHAHHAHAAH!
UsuńMasia.
Nie będziesz ich męczyć, ale zabijesz mnie... No sory sory. To tak wyszło pod wpływem ogromnej chęci zamknięcia szajsu i..... TAK TAK PYKAĆ W MAJNKROFTA... Nie zostawiaj takiego końca Belli. UWAGA FANI! Prawda, ze chcecie filmik, w którym zamrożone wariują na plaży??
OdpowiedzUsuńhttp://www.change.org/petitions/dreamworks-jack-frost-from-rise-of-the-guardians-and-elsa-from-frozen-should-be-in-a-movie-together-as-love-interests?recruiter=49865262&utm_campaign=twitter_link_action_box&utm_medium=twitter&utm_source=share_petition#share proszę podpiszcie i udostępcie. Chodzi o Jacka i Else
UsuńDobra no to tak : Jestem nowa ale nadrobiłam całego bloga :) Rozdział jest genialny ! Czytam jeszcze inne blogi o K.L ale ten jest zdecydowanie najlepszy. Czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać się następnego?
Oj, jeśli będę mieć dobry humor, to bardzo szybko, ale rozdział zapowiada się na okrutnie długi, więc nie mam pojęcia, za ile.
UsuńWyjeżdżamy dzisiaj na wycieczkę i wracamy w piątek. Wtedy zabiorę się za pisanie, no i... Chyba tye ;p LOONY
W czwartek wracamy..
UsuńWracamy w pjontek! Wróciłyśmy już i jest PJONTEK! HA! ;3 LOONY MAJACA JAK NIE ZWYKLE RACJĘ
UsuńNo nie mi zabrali neta a tu rozdział dodany, ech nigdy nie mogę być na bieżąco. Wszechświat mnie nie znosi, skoro tak to jam go też (i foch), ale jestem wróciłam, przeczytałam i komentuję :D.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny (też mi odkrycie...) Elsa ma lukę w pamięci i Jack robi za niańkę :D Mikołaj niech się zajmie robieniem prezentów a nie swataniem ;). Jestem ciekawa jak to się potoczy i mam nadzieję że SZYBKO pojawi się ciąg dalszy :). Całuski ;***
Hej:) Ostatnio zaczęłam czytać waszego bloga i jest świetny!!! ( znaczy oczywiście jest jeszcze lepszy niż świetny ale ja się wysłowić nie umiem xd) to jest jedyny polski blog, który jest aktualny, jest o Elsie i Jack'u i ja go znalazłam!!! (słabo mi wychodzi szukanie) piszecie pięknie:) Macie nową fankę:) Czekam na next z niecierpliwością:) O i dziwi mnie że Mikołaj nie zwrócił uwagi na garnitur Jack'a... Ale ok:) Będę codziennie sprawdzać czy jest nowy rozdział:) Życzę duuuużo weny:)
OdpowiedzUsuńHej Paulina ... Przeczytałam tego bloga z milion razy i jeśli chcesz poczytać o Jacku i Elsie to tu masz linia do posta z liniami do takich blogow ...
UsuńZapraszam wszystkich chętnych :
http://kwitnacyszron.blogspot.com/2014/03/godne-polubienia.html?m=1
Większość z blogablogów który jest jak najbardZiej aktualnya :-*
ZAMROŻONE !!!! Wasz blog jest hiper mega *.*
Hellou~! Dopiero dzisiaj odnalazłam tego bloga i od razu ogarnęłam po całości. Powiem(a raczej napisze) jedno: koffam wass~! Normalnie cód miód i orzeszki *3* pokochałam jelse od pierwszego wejżenia, pamiętam jak pierwszy raz ogarnełam zwiastun Krainy Lodu... zobaczyłam Else i "o tak! Przeznaszenie zesłało nam to dziewcze dla samotnego Jacka" walić Frozen 2 i jakiegoś zakochanego króla, i to, że Jack i nasza "królowa śniegu" (XD) som z innych filmów i wytwórni - they have to be together (ten mój amejzing inglisz XD) *w pełni przekonana o swojej racji fani Jelsy łączcie sie!
OdpowiedzUsuńNo a teraz komentarz do całego bloga ( ba ja, jako szanująca się pełnokrwista polka, nie byłabym sobom gdybym nie ponarzekała) opowiadanie spk malutko błędów, które bolałyby w oczy... tylko powtórzenia q.q. Mam rade: zamiast pisać ciągle "Jack" , "Jack" albo "Elsa" , "Elsa" urzyjcie np. Biało włosy albo niebiesko oka ;), używajcie też więcej synonimów ( waa, ja tka licealistka, a już zachowuje sie jak jakaś polonistka*emuje w koncie*)
No i tak ogólnie: też koffam Harry'ego Pottera i konie, piona~ spoko i tak wiedziałam, że nikt mnie nie kocha T.T
Mwhahaha jak ja dawno nie czytałam normalnego ( w odniesieniu do pairingu) bloga... taa mój ostatni w miare normalny blog to był Natsu i Lucy... ( tak! Jestem otaku! ~dla niewtajemniczonych: fan mangi i anime [japońskie bajki o wszystkim robotach, magji, alibabie, jednorożcach, gejach{oczywiśnie nie wszystko na raz!}... co kto lubi, ale fajne, polecam. W brew opiniom som zajebistee uczą o honorze i wgle]~ i sie tego nie wstydze!)
No to kończe ten mój nie składny komentarz... z góry przepraszam z błedy, pisze z telefonu( komputer sie rozwalił... cham i prostak) więc jakby ktoś wyczytał jakiś ortograficzny czy językowy... to wszystko wina telefonu!
[taa, zwal wszystko na mnie i tak nikt ci nie uwierzy -,-]
WENY I WGLE~! A na koniec macie troche wenożelków, pomagają *daje paczke nieistniejących słodyczy* to pa~!
Ps. Pracujem nad obrazkiem Jack x Elsa i chciałabym go wam pokazać, tylko jak... q.q dajcie jakiegoś maila czy cóś ( oprócz skype'a, to je zUo... >.<) to wam podeśle fotke. Chyba, że jesteście z okolic warszawy to dam wam kopie ( oczywiściew miejscu publicznym! Nie jestem jakimś zboczonym-homo! Broń panie stwórco!(i tak pewnie uchodze za zboka [ale nie homo] q.q zignorujcie to prosze...
No to naprawde pa~! Jeszcze raz weny ^^
Nie zabijcie za komcia pliss
misiakocia@gmail.com ;3 Nie, nie jesteśmy z Warszawy, ani jej okolic.
UsuńCzekamy i dziękujemy za długi, kochany komentarz <3 Cieszymy się z każdego nowego czytalnika ^^ Zwłaszcza takiego pozytynego i kochanego. Jeśli gdzieś znajdziesz błędy, szybko powiadamiaj w komentarzu ;3
Całuję zimno LOONY ;**
Spoko :3 jak tylko pokoloruje to wysyłam jak najszybciej (mam nadzieje, że poznacie Else, bo ma rozpuszczone włosy ;-;)
UsuńBoże, nie wytrzyman !! Kiedy kolejny wpis?? Eee.. może zacznę od początku ;p Ja jestem MEGA FANKĄ FROZEN I STRAŻNIKÓW MARZEŃ *u* Gdy obejrzałam oba te filmy od razu ich pokochałam ^^ Również pokochałam piosenkę, którą śpiewała Elsa ( Let it go - Idina Menzel ). Kocham Else ( może przez to, że mam psinkę o tym imieniu :3), i kocham także Jacka Froza... jest taki ładny i ma cudowny charakter *-* No i ten tego wasze wpisy są IDEALNE pod względem długości rozdziału, a szczególnie za ten moment, w którym Jack i Elsa mieli się pocałować i tu nagle BUM !! Gdy czytałam ten rozdział to nie mogłam przestać śmiać bo miałam myśli " zaraz ją pocałuje!!! ". A tu nagle ktoś wchodzi do pokoju... jebłam ... nienawidzę was za to ( żartuje kochane ;**). Wracając do samego początku to KIEDY WPIS ?? XD Nie mogę się doczekać ;3 Ja także mam bloga, który prowadzę z przyjaciółkami i rozumiem, że nie ma się czasu, szkoła itp ._. Ale nie mogę wytrzymać. Kocham was dziewczyny i trzymam za was kciuki za wenę i chęć pisania (a!) i za pomysły, takie genialne i zwrotne!! Mam wielką nadzieję, że nie zatrzymacie się gdzieś w 10 rozdziale XD Pomyśleć ile będziecie miały fanek przy 20 rozdziale *u* JESTEM WASZĄ FANKĄ ;***
OdpowiedzUsuńA na sam koniec mam kilka pytań XD :
1. Czy Elsa ma na sobie ( w powieści :3 ) tą niebieską sukienke i "rozpuszczone" włosy ?? XD
2. Czy Jack będzie miał częściej garnitur?? <3
A teraz kilka pytań do blogereczek ;*
3. Ile macie lat ??!! Piszecie takie cudowne opowieści, że nie mogę :3
4. Czy będziecie systematyczne wstawianie wpisów czy tak na żywioł?? :D
To tyle POWODZENIA!!
Ojejciu!
UsuńZeusie najpotężniejszy!
Co tu się wyprawia?
Każda nowa fanka jest dla nas wielką radością ^^
Dziękujemy za miłę słowa ;** No, ale takie idealne nie jesteśmy - dużo błędów, a nowy rozdział, który jest prawie napisany - jest do kitu. Poplątane i dupa. A wszystko wychodzi na to, że rude to zło xD Nie, no taki żarcik...
1. Nie zawsze. Włosy lubi związywać jak na królową przystało oraz nosi królewskie stroje, jednak bardziej swobodne i przewiewne. Tak, niebieskie suknie takie jak w teledysku 'Let It Go" są odpowiednie ;3
2.W moim rozdziale zastanowię się nad tym, ale - wiedząc iż Jack NIENAWIDZI garniturów - raczej nie xD
3. Mamy po 13 lat. - Znaczy, ja, Looy, mam 12, ale wuj z tym xD 22 maja bd mieć 13! xD
4. Raczej na żywioł, zwłaszcza, że idziemy do innych klas w gimbazie, ale - DZIEKI BOGOM!- do tej samej szkoły <3
Tuli, tuli. imne całusy ;** LOONY
Kiedy będzie następny rozdzial?
OdpowiedzUsuńPS: SUPERRR BLOG uwielbiam go
W sumie nie wiadomo, ale zapowiedź bd taka jak Masi, więc wchodźcie na bloga i sprawdzajcie, bo dane dokładne bd niedługo ;D
UsuńLOONY
no ej.. ale bez zgapiania.. ;(
UsuńNo okej ;-; Nie bd zgapiania xD
UsuńDodajesz 22 maja XD. No i co? I co? Ja dodałam 1 maja! XD
UsuńTo jest mega jak to czytam to normalnie fejs palm non stop. Niemoge się doczekać następnego rozdziału. :D(biedna Elsa) Życze dużo, dużo, dużo, w nieskończoność dużo weeeeny!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFENKJU WERI MACZ ;*
UsuńCzemu fejs palm? O.o Tak źle jest ? ;-;
Nie jest tak mega dobrze i czasem śmiesznie ze nie wyrabiam. Super ze na świecie są tak uzdolnione osoby. :D
UsuńUWAGA!
OdpowiedzUsuńNowy rozdział będzie 22 maja (czwartek) . Mam nadzieję, że Bella i Masia wiedzą, co to za data.... ;3
Jak nie to mam focha ;-;
Ty Bella szczególnie, bo mówiłam Ci na WF-ie o co chodzi xD
<3
UsuńNareszcie !!
Akurat wracam w piątek z wycieczki szkolnej i już na mnie będzie czekał nowy rozdział *3*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńNie będę kłamać, że wchodzę na tego bloga codziennie i maniakalnie czytam wszystko, co się pojawi. Prawda jest taka, że wchodzę tu raczej sporadycznie, a opowiadania czytam na urywki (dla przygniecionej ciężarem zajęć i oskubanej z wolnego czasu uczennicy technikum, takie długie rozdziały nie są dobrym rozwiązaniem... Ale wiem dobrze, że macie rzesze wiernych fanów i czytelników, którzy są zachwyceni tym blogiem, więc to było tylko moje zdanie ^^).
A więc po co w ogóle piszę? Otóż zauważyłam (trudno tego nie dostrzec xd), że pochłaniacie w kosmicznych ilościach wszystko, co związane z Krainą Lodu i Strażnikami Marzeń. Dlatego pomyślałam, że pewna informacja może was nieco zaskoczyć, ale też ucieszyć ;)
Jest taki serial "Once Upon a Time" (genialny swoją drogą - bajkowe postacie w naszym świecie, całkiem nowe wersje bajek itd.). Tydzień temu skończył się 3. sezon, który jednoznacznie dał do zrozumienia, że w 4. sezonie (wrzesień/październik) pojawi się... ELSA! :) Same spójrzcie na ten 1-minutowy filmik ze sceną, w której się pojawiła:
http://www.youtube.com/watch?v=TabYuilEnd4
To tak tylko dla waszej wiadomości ;) Sama nie mogę się doczekać, jaką rolę odegra w serialu nasza piękna Królowa Zimy. Ciekawa jestem, czy Jack również dołączy do fabuły - byłoby ciekawie :)
Pozdrawiam zdolne autorki :*
Dopiero przeczytałam ten i normalnie umieram tu wyczekując kolejnego :)
OdpowiedzUsuńhah, dzisiaj wstawiam już nowy, masz wielkie szczęście, kochana xD
UsuńW sumie to nawet zaraz, właśnie po to tu weszłam....